Trochę taki hip hoppowy „Krzyk”, tylko poziom nie ten. Ktoś morduje raperów. Morderstwa dupy nie urywają, ale nie ma tragedii. Technicznie jest całkiem zgrabnie, zawarte rapowe kawałki da się przełknąć. Fabuła jest sztampowa, ale powiela slasherowe schematy w sposób całkiem przyjemny. Obsada jest o dziwo nawet ok., tak więc ostatecznie muszę przyznać, że miło się to oglądało. Ot, b-klasowy slasherek bez specjalnego polotu, na kaca jak znalazł.