To nic innego, jak bajeczka dla 12 latek marzących o księciu na białym rumaku.
Kwestia gustu. Znajomi powiedzieli mi, żebym koniecznie obejrzała, że będę płakać. I powiem szczerze, że popłakałam się, głownie przez to, że bohaterka była chora na białaczkę, a jest to sprawa bardzo mi bliska :) Tak więc "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia". Dodam jeszcze, że moi znajomi, którzy tak polecali ten film mają po ćwierć wieku :)
Też mam znajomych, którzy uwielbiają ten film, a są moimi rówieśnikami. Nie chodzi mi tutaj o chorobę, na jaką cierpiała główna bohaterka, a pokazanie nierealnej, bajkowej miłości.