PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=33295}

Szkoła uczuć

A Walk to Remember
7,5 235 075
ocen
7,5 10 1 235075
4,2 13
ocen krytyków
Szkoła uczuć
powrót do forum filmu Szkoła uczuć

2/10

ocenił(a) film na 1

Sztuczny, sztuczny i jeszzce raz sztuczny. Film napełniony słodkością, żenada

użytkownik usunięty
soczeek

A jakieś konkrety?

ocenił(a) film na 10
soczeek

Dokładnie .. .widać ze niewiele masz do powiedzenia

ocenił(a) film na 2
ZotieR

Konkrety? Wtórny scenariusz (Love story!), słaba gra aktorów (no ale Shane West jest TAKI PRZYSTOJNY; zabawne, bo to niezły aktor, tylko że nie miał tu co grać), romąticzność kobieca bardzo. Dla normalnego mężczyzny ten film jest NIE DO ZNIESIENIA, w każdym razie na trzeźwo. Istnieje wiele dobrych melodramatów, ale ten do nich nie należy z uwagi na przerażającą sztampowość.

ocenił(a) film na 10
lifter67

nie wiedziałam, że wśród moich znajomych są sami nienormalni mężczyźni... Uznali film za piękny. No to rzeczywiście muszą być walnięci...

ocenił(a) film na 2
Pidonek

Cieszę się. Jednak w żaden sposób nie podwyższa to klasy tego przeciętnego wyciskacza łez. Poza tym napisałem "na trzeźwo" i może w tym właśnie kryje się wyjaśnienie tej zagadki :D

ocenił(a) film na 10
lifter67

Sądzę, że masz dość słabe pojęcie o "na trzeźwo". Twoje wypowiedzi dowodnie na to wskazują. A film jest piękny i bardzo prawdziwy, jak na usa wręcz wyjątkowy.
P.S. Zamiast tu udzielać swych mądrości, lepiej idź się upić.

ocenił(a) film na 2
angeldog

Ten film ci się podoba - OK, rozumiem to. Ale to nie daje ci prawa do obrażania osób o innych poglądach.

ocenił(a) film na 10
lifter67

Nikogo nie obrażam, ustosunkowuję się do wypowiedzi miłośnika i propagatora pijaństwa. Akurat takie poglądy są naganne.

ocenił(a) film na 2
angeldog

Współczuję braku poczucia humoru oraz dystansu do siebie i świata.

ocenił(a) film na 10
lifter67

Współczuję oligofrenii i kiepskich pseudośmiesznych pseudomądrości życiowych.

ocenił(a) film na 1
angeldog

PRAWDZIWY? W którym miejscu? Historia jest wyidealizowana od początku do końca, psychologia postaci naciągnięta, aktorstwo takie sobie, a podejścia twórców do opisania białaczki wolę nawet nie komentować. Nie ma praktycznie NIC prawdziwego w tym filmie. Rozumiem, że niektórym podobają się takie prostackie wręcz w formie wyciskacze łez i nie oceniam tego, ale chciałabym tylko napisać, że jeśli główna bohaterka umiera, przez co film nie kończy się happy endem, nie czyni to z romansidła dzieła, w żadnym stopniu. Jak dla mnie wszystkie zabiegi użyte w tej produkcji, krzyczą tylko i wyłącznie "RYCZ, ROZPŁACZ SIĘ, ROŃ ŁZY" i to w bardzo agresywny i przede wszystkim widoczny sposób, przez który poczułam się wręcz obrażona. Dla porównania, polecam obejrzeć "Now is Good" z Dakotą Fanning, film o podobnej fabule i tematyce, a różnica jest wręcz porażająca. Jest to również hollywoodzka produkcja i ma on w sobie dużo, dużo, dużo więcej realizmu, niż "Szkoła uczuć".

ocenił(a) film na 10
hayulellah

Pseudointelektualny bełkot udającej filmologa rozhisteryzowanej krytykantki. A PRAWDZIWY jest właśnie w ukazaniu emocji, których ty (jak widać po ocenie) nie jesteś w stanie odebrać. Współczuję, wiele tracisz z piękna życia.

ocenił(a) film na 1
angeldog

Zapewniam, że nie jestem ani rozhisteryzowana, ani nie staram się udawać filmologa - jedynie wyrażam swoją opinię i to NA TEMAT FILMU - w przeciwieństwie do Ciebie, Ty właśnie ceniłeś/łaś MNIE - zakończę więc dyskusję na tym etapie, bo widać, że druga strona nie posiada żadnych rzetelnych argumentów, skoro jedyną reakcją jest krytyka drugiej strony ;)

ocenił(a) film na 10
hayulellah

Oceniłem film uprzednio, dziewczynko. Teraz zaś twoją kompromitującą durnowatą opinię. Jak widzę, należysz do tych, które myślą "wielu mnie podrywa, więc jestem inteligentna". Tymczasem jesteś jedynie samozapatrzona. Żegnam.

ocenił(a) film na 1
angeldog

Uprzednia ocena filmu nie daje prawa do oceniania człowieka albo jego poglądów, więc wysnuwasz trochę śmieszne wnioski :)

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 1
angeldog

Od Twojego odbytu mam szczerą chęć trzymać się jak najdalej i wcale nie trzeba się najwidoczniej do niego zbliżać, żebyś chciał/a rozpętywać bardzo namiętną tzw. "gównoburzę". Zwrot "żegnam" nie odbiera mi prawa głosu ;) Tylko to jedno chciałam sprostować. Więcej trwonić swojego czasu na tę bezowocną dyskusję nie będę. Pozdrawiam bardzo serdecznie.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 5
hayulellah

Jakby co, to jestem po Twojej stronie. Uzytkownik angeldog się skompromitował i aż strach bierze, że ten film ma takich psychofanów. Nigdzie na filmwebie nie można byc bezpiecznym, nawet na forum tego mimo wszystko ciepłego itp. filmu.

hayulellah

Oczywiście masz dużo racji, film jest swoistym kiczem. Co do koleżanki angeldog, to widzę po jej wypowiedziach, że jej poziom nie intelektualny, nie jest w stanie pojąć tego, iż ktoś ma prawo sądzić inaczej niż ona i tu moje pytanie, czy ktoś wie do czego służy przycisk zgłoś nadużycie? Przecież nie możemy pozwalać na to, by ktoś ubliżał innym, tylko dlatego że myślą inaczej. Ja zgłosiłam ale zgłoszeń musi być więcej, bo widać jeśli coś bulwersuje tylko jedną osobę to za mało. Już kilkakrotnie czytam opinie tej osoby i zawsze są tym samym, rynsztokową oceną nie filmu, a osoby która ma inną opinię niż ona. Wystarczy zerknąć chociażby na forum filmu " Przybrany syn"

ocenił(a) film na 2
lifter67

Zgadzam się, ten film to najgorszy chłam jaki do tej pory widziałem z pierwszej 500 filmwebu (około 300 obejrzanych). Gra aktorska sztuczna, scenariusz wtórny i przewidywalny. Ludzie piszą tu o jakimś "przesłaniu" tego filmu, owszem może i jest ale podane w tak prostej formie tylko zniechęca. Jak ktoś chce dobre "melo" to polecam Pamiętnik.

ocenił(a) film na 1
ZotieR

no nie wiele mam do powiedzenia bo mi sie nie podobał, jakby było odwrotnie to byś sie rozpisała, no ale to już kwestia gustu komu sie podoba xd

soczeek

Ten film trzeba zrozumieć. Polecam dalej oceniać powierzchownie :*

ocenił(a) film na 1
beta_00

oglądałam go 3 razy, i już za pierwszy wiedziałam co sie stanie, ale ty wiesz lepiej xd

soczeek

Nie chodzi mi o przewidywalność, ale o przesłanie, które trzeba wyłapać, zrozumieć i rozważyć. Oczywiście można też traktować filmy jedynie jako rozrywkę, ale w takim wypadku nie widzę sensu ich oglądania, skoro nic się z nich nie wynosi. A z tego da się wynieść wiele.

beta_00

A jakież to głębokie przesłanie ma ten film, którego przeciętny użytkownik "filmweba" nie może zrozumieć?

dare3ka

Otóż dla każdego inne. Wszystko zależy od interpretacji. Jakie jest ono dla mnie może napiszę później, to teraz naprawdę nie mam weny.

ocenił(a) film na 1
beta_00

może ktoś nie "wyłapał" przesłania, są różne typy ludzi i nie na każdego to działa xd

soczeek

Może. xd

ocenił(a) film na 10
soczeek

Film przepełniony słodkością (jeśli mowa o uczuciu łączącym głównych bohaterów) to prędzej "Titanic", nie "Szkoła uczuć".

ocenił(a) film na 1
Deliria_1201

nic nie mówiłam o ich uczuciach, tylko ogółem o filmie xd

soczeek

Oglądałam go dawno temu w gimnazjum i już wtedy był dla mnie zbyt sztuczny i naiwny.

ocenił(a) film na 9
soczeek

zero w tobie wrazliwosci.
wspolczuje

ocenił(a) film na 1
olka19_19

oj własnie wrażliwości u mnie sporo, nie moja wina, że ten film mnie nie zachwycił xd

ocenił(a) film na 10
soczeek

Moim zdaniem film przedstawia po prostu idealną miłość, która tak mocno złączyła dwojga ludzi. To jest po prostu magia tego wspaniałego uczucia. :) Trzeba mieć odpowiednią mentalność żeby zrozumieć i docenić ten film, a nie doszukiwać się w nim tandety lub przesadnej słodkości. Ludzie, takie historie naprawdę się zdarzają, tacy ludzie jak Landon i Jamie naprawdę istnieją! :)

ocenił(a) film na 1
Ahajeczka

Strasznie dużo oglądałam filmów z wątkiem chorób. Wszystkie mi sie strasznie podobały, możliwe dlatego, że wszystkie były do siebie podobne. Szkoła uczuć w ogóle mi nie przypasowała do gustu, ale o gustach sie nie dyskutuje, każdy ma prawo wyrazić swoją opinie. A tu widocznie jak komuś sie ona nie podoba, to od razu wymieniają cechy "jaka to ja nie jestem i wgl" nie pisze tu teraz o Tobie tylko o wszystkich ogółem. Pozdrawiam.

I ZAMYKAM TEMAT!!!!

ocenił(a) film na 1
Ahajeczka

Miałam się już w tym temacie nie udzielać, ale ten komentarz zwrócił moją uwagę. Od razu, na wstępie napiszę, że moją intencją nie jest kłócenie się, po prostu mam tendencję do zażartej dyskusji - wciąż jednak dyskusji.
Przechodząc zatem do tematu: sugerujesz, że jestem niedojrzała/niewrażliwa/grubiańska/wyrachowana/(niepotrzebne skreślić), skoro przesadna słodycz, idealizowanie i tandeta przeszkadzają mi w wyciągnięciu morału? No, nie zgodziłabym się z tym, swojej dojrzałości nie będę oceniać, ale nie jestem ani niewrażliwa, ani grubiańska, ani wyrachowana, ba!, bardzo łatwo się wzruszam, ale jednak COŚ trzeba zaprezentować, żeby mnie kupić. Ten film opowiada o miłości - da się to przeżyć, wiele jest takich. Za to białaczka jest tu wykorzystana wyłącznie po to, żeby widz zanosił się spazmami przy oglądaniu. Piękne umieranie na ekranie nie jest dla mnie szczególnie wzruszające i nie powiedziałabym, by można było wyciągnąć z czegoś takiego morały, które nie są czymś po prostu fundamentalnym, w moim odczuciu oczywiście. I nie - takie historie się nie zdarzają naprawdę, takie historie mają racje bytu tylko w wyobraźni, bo w prawdziwym życiu nikt tak pięknie nie umiera na białaczkę.

ocenił(a) film na 10
hayulellah

Przeczytaj jeszcze raz moją wypowiedz, to może zrozumiesz o co mi chodziło. :)

ocenił(a) film na 1
Ahajeczka

Przeczytałam kilka razy, ale z wypowiedziami jest tak, że głównie liczy się to, co jest w nich napisane, a nie to, o co chodziło, więc trzeba uważać, w jaki sposób wyraża się myśli :)

ocenił(a) film na 10
hayulellah

Jedno nie wyklucza drugiego. :) To co jest zawarte w mojej wypowiedzi/to co napisałam to równocześnie to, o co mi chodziło. Prosta sprawa. Wypowiedziałam się na forum - pozostawiłam MOJĄ opinię. :)
Dla Ciebie ten film jest tandetny, dla mnie nie. Dla Ciebie choroba została wykorzystana do "pięknego umierania na białaczkę", dla mnie nie. :) Nie mam zamiaru kwestionować tego, jak ktoś jest wrażliwy, co mu się podoba, a co nie. Jednak nie zniosę faktu, że ludzie praktycznie zawsze doszukują się w filmach tego typu tandety i przesadnej słodkości. Z racji tego, że to tylko film rozumiem to, ale jednocześnie mnie to denerwuje. :) I TAK, takie historie się zdarzają. Ale oczywiście jedna osoba wie lepiej co się dzieje/działo na drugim końcu świata. Ma pewność, że nikomu nic takiego się nie przydarzyło. Ale zmartwię Cię, bo moi dziadkowie przeżyli coś bardzo podobnego. :) Mamy XXI wiek i ja sobie naprawdę zdaję sprawę z tego, że teraz ludzie postrzegają świat inaczej, być może jestem zacofana, no nie wiem... :) Widzisz, ten film został nakręcony na podstawie książki, więc reżyser ot tak nie wymyślił tej całej białaczki. Filmy o tematyce miłosnej mają to do siebie, że gdy już jakaś postać umiera, to trzeba to przedstawić właśnie W TAKI a nie inny sposób. Jeśli chcesz, możesz sobie włączyć jakiś horror z psycholami, wtedy zobaczysz całkiem inną śmierć, może Ci się spodoba. Albo w ogóle złóżmy skargę do reżysera, że zrobił sensację ze śmierci GŁÓWNEJ bohaterki, która przecież powinna umrzeć i powinni od razu puścić napisy. Być może teraz zrozumiesz o co mi chodziło.

ocenił(a) film na 10
Ahajeczka

No i dodam jeszcze, że znam dużo filmów, w których właśnie w taki sposób wykorzystuje się choroby. Reżyserzy przedstawiają je na różne, różniste sposoby. Jednym przypadnie do gustu ten film, innym tamten. I ja to rozumiem i nie mam zamiaru nikomu na siłę narzucać swojej opinii. PODOBAŁ MI SIĘ TEN FILM, a teraz możecie pisać na dole jaki to on nie był zły i że chyba mnie pogięło. Są gusta, są guściki. Wyżej napisałam w jaki sposób postrzegam ten film. I nie obchodzi mnie czy ktoś się ze mną zgodzi, naprawdę. :) Mnie wzruszył, dla mnie ta historia była piękna (jeszcze bardziej polecam książkę, jest genialna) i niektóre dialogi znam już na pamięć, bo tak często do niego wracam. ^^

Nananana, pozdrawiam! :3

ocenił(a) film na 10
Ahajeczka

Aj, jeszcze coś bardzo istotnego! HAYULELLAH - "Trzeba mieć odpowiednią mentalność żeby zrozumieć i docenić ten film, a nie doszukiwać się w nim tandety lub przesadnej słodkości." Ten fragment chyba uraził Cię najbardziej. Pozwól, że spróbuję to wytłumaczyć gdybyś nadal miała jakieś wątpliwości. Nie twierdzę, że ludzie, którym się film nie podobał są niewrażliwi czy zgorzkniali, nie. Miałam na myśli raczej to: ludzie z odpowiednią mentalnością (słowo "ODPOWIEDNIĄ" użyłam w odniesieniu do słowa "moją". I chodziło o to, że ludzie z PODOBNĄ mentalnością do mojej) zrozumieją film i docenią go (no właśnie, bo wydaje mi się, że ja go zrozumiałam. znalazłam w nim przekaz i w ogóle. za to jest cała masa innych filmów, których za cholerę nie rozumiem i nie podobają mi się)

No to, teraz mogę spokojnie opuścić ten temat i nie wracać! :) w tych 3 wypowiedziach wytłumaczyłam to chyba tak dosadnie, że nikt nie będzie miał o nic zarzutów. :)

ocenił(a) film na 1
Ahajeczka

Widzę teraz, o co Ci chodziło i że nieporozumienie wynikło wcześniej ze specyficznego doboru słów w Twoim komentarzu - nie roztrząsając już jego formy, wyjaśnię może, o co mi chodziło, bo to też albo nie zostało wystarczająco jasno przekazane, albo moje słowa zrozumiałaś trochę opacznie:

"I TAK, takie historie się zdarzają. Ale oczywiście jedna osoba wie lepiej co się dzieje/działo na drugim końcu świata. Ma pewność, że nikomu nic takiego się nie przydarzyło. Ale zmartwię Cię, bo moi dziadkowie przeżyli coś bardzo podobnego. :)"
Nie chodziło mi o samą historię miłosną - filmy o takiej tematyce istniały, istnieją i istnieć będą w najróżniejszych formach, można je lubić lub nie - w sumie ja też nimi nie gardzę, od czasu do czasu lubię taki obejrzeć. Zwracając uwagę na tę część wypowiedzi w Twoim pierwszym komentarzu chodziło mi jednak o coś innego, a mianowicie właśnie o motyw białaczki, najbardziej przekłamany fragment filmu, przez który mój odbiór i ocena jest aż tak niska.

"Widzisz, ten film został nakręcony na podstawie książki, więc reżyser ot tak nie wymyślił tej całej białaczki."
Tak, zdaję sobie z tego sprawę i zauważyłam, że wszystkim historiom Sparksa stawiam ten sam zarzut, który wyklucza dla mnie całkowicie jego twórczość - to, o czym pisałam, czyli że w moim odbiorze wszystkie użyte formy artystyczne krzyczą, że ktoś podczas tworzenia bardzo intensywnie dążył do tego, żeby widza po prostu doprowadzić do płaczu. Ale to w sumie już dygresja ;)

"Filmy o tematyce miłosnej mają to do siebie, że gdy już jakaś postać umiera, to trzeba to przedstawić właśnie W TAKI a nie inny sposób. [...] Albo w ogóle złóżmy skargę do reżysera, że zrobił sensację ze śmierci GŁÓWNEJ bohaterki, która przecież powinna umrzeć i powinni od razu puścić napisy." - o to w ogóle nie mam do reżysera pretensji, mam o brak konsekwencji. Masz rację co do sposobu przedstawiania śmierci w filmach romantycznych, ale w moim odczuciu w tym filmie ktoś po prostu mocno przedobrzył, co mnie odrzuca, bo jak każdy widz, mam swoje preferencje i oczekiwania w stosunku do filmu - dla każdego różne. ;)

i na koniec:
"Nie twierdzę, że ludzie, którym się film nie podobał są niewrażliwi czy zgorzkniali, nie. Miałam na myśli raczej to: ludzie z odpowiednią mentalnością (słowo "ODPOWIEDNIĄ" użyłam w odniesieniu do słowa "moją". I chodziło o to, że ludzie z PODOBNĄ mentalnością do mojej) zrozumieją film i docenią go (no właśnie, bo wydaje mi się, że ja go zrozumiałam. [...])"
Kiedy wytłumaczyłaś to na okrętkę, zrozumiałam, o co Ci dokładnie chodziło i mam taki sam pogląd na sprawę, ale jednak użycie słowa "zrozumie" wydało mi się niepoprawne, dlatego zwróciłam uwagę na Twój komentarz i postanowiłam napisać odpowiedź, bo taki zwrot sugeruje, że uważasz, jakby "tylko wybrani" byli w stanie dostrzec ukryte przesłanie filmu, a reszta po prostu jest smutną szarą masą. Ale już rozumiem, że po prostu sens się sprowadza do tego, że każdy odbiorca coś innego wyniesie z seansu i to już nie pozostawia miejsca na dyskusję. :)

I, jak sądzę, temat jest już kompletnie przegadany, także też pozdrawiam! ;D

ocenił(a) film na 1
soczeek

ZAMYKAM TEMAT. POZDROWIENIA I DO WIDZENIA!!!

ocenił(a) film na 9
soczeek

tego raczej nie da sie zamknac :D

ocenił(a) film na 1
olka19_19

no co ty nie powiesz.... :DD chodzi mi raczej o to, że jak chcecie sobie komentowac to sobie komentujcie ale ja sie już nie będe wypowiadać c:

ocenił(a) film na 8
soczeek

Ogolnie rzadko ktory film zasluguje na ocene 1 , ci ktorzy wystawija taka ocene sa albo niedorozwinieci emocjonalnie ( w przypadku tego filmu) albo sa trollami :D Piekna opowiesc nawet jak film jest troche naciagany i komus nie przypadnie do gustu to i tak zasluguje minimum na 5 , zal mi tych ludzi co go ocenili na 1

soczeek

A co jest w nim słodkiego i naiwnego? Jeszcze nie oglądałam, kojarzę fragmenty. W sensie, że niby chłopak nie zakocha się w nudnej dziewczynie, czy słaba gra aktorska, scenariusz, czy ogółem film?

ocenił(a) film na 4
AsunaSun

Zdarza mi się uronić łzę na filmie, jednak nie na tym. Film jest wygładzony, przesłodzony, naprawdę nie wiem, jaki pożytek może płynąć z takiej bajeczki. Obcowanie z ludźmi chorymi na raka będzie sporym szokiem dla osób, które uwierzą w rzeczywistość pokazaną w "Szkole Uczuć" (wiem co mówię). Gra aktorska słaba, scenariusz bardzo słaby - historia mogłaby być opowiedziana więcej niż dobrze, jednak zabrakło pierwiastku prawdy. Dla porównania, na myśl przychodzi mi płacząca i smarkająca Angelina Jolie w "Przerwanej lekcji muzyki" - to przykład autentyczności w aktorstwie.

newHannah

A no zgadzam się przesłodzony i sztuczny, mam wysokie oceny 7 - to takie może być. Jeśli już film o miłości to musi być realistyczny, bo inaczej usypiam.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones